Islandia w biegu...
Raport biegowy Darii z sezonu 2019
Rok biegowy 2019 zaliczam do bardzo udanych, początkowo wydawało mi się, że z małym dzieckiem i pracą, ciężko będzie mi wybiegać treningi, ale chyba tak spieszyłam się do maluszka, że już na „startach” sypałam samymi życiówkami 😊
Zaczęłam od cyklicznego biegu Powerade (Powerade zimowy, tzn. od października 2018 do marca 2019) jeden bieg w miesiącu, za każdy naliczane są punkty, dystans to 10 km. Wybiegałam sobie puchar i zajęcie pierwszego miejsca w mojej grupie wiekowej.
Nie spodziewałam się tego, bo pierwsza dyszka to było pierwsze 10 km od porodu, a Julcio miał wtedy 3 miesiące.
Kolejny mały sukces, to półmaraton w 1:42 w Reykjaviku na zakończenie urlopu macierzyńskiego.
Później już jakoś samo poszło:
Bieg kobiet na 7 km – pierwsze miejsce, Julcio biegł razem ze mną w wózku.
Trailowy bieg na 14 km – wpadło pudło i trzecie miejsce wśród kobiet.
Bieg na lodowcu Snæfellsjökull i czas poprawiony o 14! minut (4 miejsce w kategorii kobiet).
Adidas Run – i w końcu życiówka (43 min 45 s).
Bieg w Selfoss na 5 km – wybiegałam czwarte miejsce razem z Julciem w wózku, a tatusia zostawiliśmy w tyle :P
Reykjavik marathon – w planie był bieg na 10 km z wózkiem, ale mały sportowiec troszkę się przeziębił i musiał zostać w domu, a ja biegłam sama (19 kobieta na ponad 7000).
Bieg nocy świateł 7 km to impreza sportowa w mieście, w którym mieszkamy (Keflavik). Po raz kolejny dobiegłam jako pierwsza kobieta, trzecia ogólnie w czasie 30 min 35 s.
Na zakończenie sezonu chciałam złamać 1.40 w półmaratonie jesiennym w Reykjaviku; przygotowywałam się solidnie, ale kilka tygodni przed samym startem już trochę odpuściłam i postanowiłam biec na luzie. Życiówkę udało mi się zrobić (1 h 37 min 55 s) i jak na razie planuję chwilkę odpoczynku, żeby zebrać siły na starty w kolejnym sezonie.
Nie mogło mnie też zabraknąć na Biegu Niepodległości organizowanym przez Ambasadę RP w Reykjaviku. Tu też zajęłam pierwsze miejsce wśród kobiet, ale to chyba tylko dzięki pogodzie ;P wiatr wiał z prędkością 70 km/h i po prostu zwiało mnie na metę :D
Daria