Pokonałeś Lechu maraton życia. Bardzo szybko. Za szybko. Popatrz na zgromadzonych na mecie. Tylu fanów mają tylko mistrzowie. Ty, przyjacielu, jesteś mistrzem życia. Nie pasują do Ciebie słowa „odpoczywaj w pokoju wiecznym”. Pędź ku wieczności, bo świadectwem swojego życia, jak mało kto, na tę wieczność zasłużyłeś. To świadectwo jest wzorcem i pewnym drogowskazem dla nas jak godnie żyć i nie ulec.

Kochasz życie, takim jakie jest, jak maraton ze wszystkimi przeszkodami, słabościami i ścianą na 30 kilometrze. Pamiętasz swoje plany, jakie snułeś kilka lat temu? Niesamowicie ambitne – starty, rekordy, mordercze treningi! Powiedziałem Ci wtedy – wyluzuj.
Nie mogę, kocham to – odparłeś.
Nadzwyczajne jednak było to, że gdy przyszedł kryzys – pierwsza choroba, niepewne rokowanie, to jak mało kto potrafiłeś momentalnie przewartościować wszystko – z ciężkim sercem, ale bez żalu, złości, szukania winy w innych i opatrzności. Ciągnęło Cię na trasy biegowe, ale pochłonęła Cię wtedy praca organizacyjna i kronikarska.

 Wróciłeś! Były kolejne wyjazdy, walka o powrót do formy i… kolejna ściana, kolejna choroba. Znów bez złości i rozpaczy! Powiedziałeś, że przeciwności losu, przemijanie, a nawet fizyczna śmierć są elementami życia. Walczyłeś, żyłeś aktywnie, bez izolowania się, z jeszcze większym oddaniem, poświęceniem i pracą na rzecz innych.

Twoja postawa to przykład jak żyć godnie, być cierpliwym w cierpieniu, odchodzić świadomie, jak pomóc swoim kochającym najbliższym przyjąć rzeczywistość.

W jednej z ostatnich rozmów zabroniłeś nam się zamartwiać i lamentować, kiedy odejdziesz. Zawsze pragmatyczny – umiałeś nawet w beznadziejnej sytuacji znaleźć pozytywy. Nawet teraz, ta akcja charytatywna… Łatwo powiedzieć – nie smućcie się, ale uwierz, żal okrutnie serce ściska, takim jak my, przywiązanym do doczesności.

Pocieszałeś innych, to teraz posłuchaj. Nie myśl sobie, że jak Cię fizycznie nie będzie, to sobie nie poradzimy. Ktoś inny chwyci za Twój mikrofon i poprowadzi imprezę! Ale pamiętaj, że nie uda mu się uwolnić od Twojego stylu, klasy, charyzmy, łatwości nawiązywania kontaktu z młodzieżą i kibicami! Ten, kto przejmie Twój mikrofon nie uwolni się od wzorca jaki przez lata tworzyłeś. W ten sposób zawsze jesteś z nami!

Pozostaniesz z nami w swych ideach i pomysłach tych zrealizowanych, takich jak kameralne koleżeńskie biegi zapoczątkowane przez Ciebie w Rudzie i tych, o których cały czas myślimy (idea Grand Prix, nowe trasy biegowe, zmiany regulaminowe). Każdy mówi o nich „pomysły Lecha”.

Lechu, wiesz, że zawsze będziesz z nami na Biegu Sylwestrowym, kontynuującymi Twoją tradycję śpiewania kolęd przed startem. Będziesz na biegach historycznych, gdy zabrzmią pieśni powstańcze i patriotyczne, których nas uczyłeś. Zawsze będziesz obecny przy podium Biegu Wilka i Rolnika!

Słyszałeś, Lechu, pieśni Twego ukochanego Chóru? Ja dziś słyszałem tam Twój głos! Wszędzie zostawiasz cząstkę siebie – tę najlepszą: w Domu, Szkole, Klubie, Straży, Chórze…

Pokonałeś Lechu maraton życia, nie jedną ścianę, nie jeden trzydziesty kilometr. Zawsze wspierałeś i walczyłeś o swoich ukochanych najbliższych. Zadbałeś o ich sprawy doczesne. Wiem, że byłeś dla nich jak ściana. Tak naprawdę to ty pokonałeś chorobę, bo pokazałeś sens i wartość cierpienia. Jesteś dla nas wspaniałym mężem, ojcem, dziadkiem, przyjacielem. Kochamy cię Lechu. Dziękujemy ci Lechu za Twą przyjaźń. Nie znamy tak dobrego człowieka.

***

Tak pożegnał Lecha, w naszym imieniu, Waldek Szycik.

  • Elk_ 118
  • P5070367a
  • P5070562
  • P5126495
  • P5287631
  • P5287665
  • P8014825
  • P8014881
  • P9165156
  • P9172778
  • P9198797
  • P9198966
  • P9199080
  • PA262719
  • PC275354
  • PC282925